środa, 23 września 2015

Papierowa wersja

Kupiłam zeszyt. Rzadziej tu będę pisać. Kartki można dotknąć, powąchać, zniszczyć.


Brak komentarzy:

niedziela, 13 września 2015

Good girl

good girls do bad things sometimes

Brak komentarzy:

sobota, 12 września 2015

Ból

Pomimo zapewnionego znieczulenia trzęsłam się z nerwów całą godzinę. Czekałam na przeszywający ból. Każdy dźwięk, każdy nieprzyjemny dotyk pogłębiał moją panikę. Krew spływała mi do gardła, nie mogłam przełknąć śliny, a z każdą minutą coraz więcej łez zbierało się pod zaciśniętymi powiekami. Pamiętam odrywanie podniebienia. Uczucie, które będzie w moich koszmarach do końca życia. Ten dźwięk wiertła, gdy próbowali przedostać się do korony. Te uczucie, gdy podważali mi zęba, odrywając od tkanki i otaczających go nerwów. Na samą myśl  50 minut cierpienia przechodzą mnie ciarki. Później był tylko płacz. Stres minął, a ból zastąpił odrętwienie.
Wygląda to okropnie, w dotyku jeszcze gorzej. Boję się o blizny. Boję się, że ten łańcuszek i zamek będę nosić rok. Boję się odrzucenia przy jakimkolwiek pocałunku. Po prostu się boję.

I jestem głodna.
Cały czas.
Wszystko jest w formie papki, jakbym była dzieckiem. Ciągle żywię się zupą. Czy ktokolwiek najadł się zupą?!
O, i seplenię. Ostatnio powiedziałam "lowel". Jedź lowelku, jedź.

Chyba zaczynam z powrotem pisać co kilka dni. Jest mi wtedy lepiej, nie zapominam.

Brak komentarzy:

środa, 9 września 2015

Prisioner

Musiałam dojrzeć do pewnych decyzji. Miesiąc zajęło mi zrozumienie kim tak naprawdę jest  dla mnie Franciszek. Kim był i kim będzie. Trochę żałuję, że już nigdy nie poczuję takiej więzi tak mocno. Byłam jej pewna pomimo platonicznego zabarwienia. O, ironio. Tej lekkiej pustki chyba już się nie pozbędę. Czy za każdym razem muszę oddawać połowę swojej duszy? Z matematycznego punktu widzenia powinnam oszaleć po dwóch-trzech poważnych związkach. Niby to niemożliwe, ale kurwa, to się właśnie dzieje. 



Brak komentarzy:

niedziela, 30 sierpnia 2015

Załoga G

Gdzieś po drodze zgubiłam własne wspomnienia. A to one trzymają mnie w miejscu, gdy próbuję uciec od rzeczywistości. Możność pielęgnowania i powielania ich.
Biwak: chill, wspomnienie dzieciństwa, poznanie nowych ludzi, odcięcie się od świata.
Białystok: rodzina, odbudowanie wspomnień, spokój.
Julian: naleśniki.
Elbląg Rocks Europa: lekkie rozczarowanie, Paweł, Patrycja, muzyka, wewnętrzny spokój, moc.
Colorfest: beztroskie szczęście, życie, energia, Rodzinka, pociąg.
Otwarcie Ronda: alkohol, radość z życia, trochę łez, łaki, mafia.
Tak sobie myślałam. Co jeśli nasza ekipa przetrwa? Co jeśli wytrwamy razem do końca? Moje dzieci chyba się posikają że śmiechu, bo będą mieć najlepsze ciotki i najlepszych wujków na świecie. Kocham ich. Tych idiotów. Nawet jeśli Adam coś odjebie, to nie potrafię się gniewać, nawet jeśli Miłosz mu w tym pomoże, to przymknę oko, nawet jeśli Pepe się tam wkręci, to później będę się z tego śmiała, nawet jeśli Gójska coś źle zrozumie, to będę cierpliwa, nawet jeśli Doris będzie miała inne zdanie, to złagodzę konflikt, nawet jeśli Anka schudnie, to nie przestanę nazywać jej grubasem, nawet jeśli nie do końca lubię Nelę, to jej nie pominę. Hm, Rodzinka. Ładnie nawet to brzmi. Kolejny czeka mnie rok z tymi debilami... Boże, znowu oni.

Ładnie proszę o kota.
Brak komentarzy:

sobota, 1 sierpnia 2015

Jeleń na drodze

Staram przypomnieć sobie dawną mnie. To trochę odstący obraz w mojej świadomości, całkowicie mi obcy. To ze względu na mój rozwój czy wręcz przeciwnie - cofnięcie go. Mam wrażenie niespełnienia samej siebie. Moje słowa płaczą się na języku, a umysł zapomina nazw. Może to przez wakacje. Może to przez mija ciszę. Rodzinka akceptuje tę ciszę. Wręcz cenią ją sobie, uważają ją za słodką i kochają. Czasem odezwę się sarkastycznie i widzę u nich zadowolony uśmieszek pod nosem z tekstem "cała Amy". A później robię oczy jelenia, nie potrafiąc się odgryźć, wystawiona na światło reflektorów samochodu. Gdzie wtedy podziewa się moja pewność siebie? Co się stało, że aż tak się zmieniłam?

Brak komentarzy:

wtorek, 28 lipca 2015

Wisząc na ścianie

Jesteś moim najpiękniejszym obrazem. Tylko marzeniem, które łapie mój wzrok, gdy popadam w melancholię.

Off to the races

Who else is gonna put up with me this way?
I need you, I breathe you, I'll never leave you
They would rue the day, I was alone without you

Brak komentarzy:

poniedziałek, 27 lipca 2015

Operacja?

Jest możliwość, że będę miała operację. Będą ciąć kości szczęki. Najs.
Idk co robić. Jakaś rada?
Niby po tym twarz się zmienia. Niby szczęka po tym jest prosta. Niby jest cycuś plastuś.
Fuck.
Czy jestem na tyle zdesperowana, by mieć idealną szczękę?

Brak komentarzy:

niedziela, 19 lipca 2015

Break the dam

Wschód słońca obudził coś we mnie. Siedzieliśmy tak spokojnie, cieszyliśmy się chwilą, tańczyliśmy przy ognisku. Niewinnie, łapiąc młodzieńcze chwile. 
Ledwie minął miesiąc, a ja zdążyłam o tym zapomnieć. Zostają mi zdjęcia; wspomnienia uchwycone w kilku megabajtach na telefonie. W miesiąc zdążyłam dobrze rozpocząć wakacje, pojechać w trip życia rowerem do Suchacza, być na koncercie Hey, pójść z bratem na stand-up Rucińskiego, Termosa i jakiegoś gościa, pojechać do Anglii, podróżować samotnie po okolicznych miastach, nie zgubić się i wrócić żywa. Nawet oblałam z Lexi mój powrót szampanem, który nam mój tata kupił. 
W ciągu miesiąca całą rodziną zdążyła mi powiedzieć, że nadaję się na modelkę. To trochę irytujące. Wiem jakie mają tam wymagania, wiem, że się nie nadaję, a oni dalej o tym. Czy ja kiedykolwiek się od tego uwolnię? Marzenia. 
Mam też radosną nowinę! Zostanę chrzestną. 
Ugh, Miłosz. To zagadka, która nigdy nie będzie dana mi do rozwiązania. (Czy on mi zaproponował oglądanie wspólnie serialu? What.)
Może Paweł przyjedzie pod koniec sierpnia. To dobrze, muszę go podręczyć. Nowy sezon  DW obejrzymy. ❤ 
Brak komentarzy:

poniedziałek, 18 maja 2015

Trzy po trzy

Boli mnie wszystko. Od karku (nigdy nie sądziłam, że będę miała tam zakwasy) po uda. Tak jak lubię wf, tak dzisiaj osiągnął limit mojej tolerancji. Panicznie boję się robić przewrotów w tył, to raz. Dwa - nie umiem sznurka, szpagatu, jakkolwiek to się nazywa. Trzy - połączenie ja, przewrót i sznurek w jednym, to złe połączenie. Szukam ulgi w lodach. Nic, zero pocieszenia czy współczucia.
O, test mam z angola u Danki. Jutro albo w piątek. Chyba leżę tylko z idomów, słowotwórstwa i phrasal verbs. Czyli najtrudniejszej części nauki j. angielskiego. Naah... Dobrze że Anglia na horyzoncie.
Właśnie, czerwiec niedługo. Jak dobrze... I wycieczka... I wyjazd do Anglii... I imprezy ze znajomymi... Milutko.
Krótko, bo nie ma o czym.
A, nie jadę na żagle. Kasy brak. Trudno się mówi.
Brak komentarzy:

wtorek, 28 kwietnia 2015

Irytacja

Jestem wkurwiona. Zajebiście wkurwiona. Dawno nie roznosiła mnie taka złość, bym chciała kogoś pobić, a najlepiej zabić. Przypadkową osobę, całkowicie niewinną.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Najchujowszy dzień w życiu. Matka się na mnie uwiesiła, bo oceny. Przez 10 minut (bo droga do domu samochodem ograniczyła jej czas) wrzeszczała na mnie, że nie zdam z rosyjskiego. Rosyjskiego kurwa. Bo mam trzy jedynki, w tym jedną poprawioną na cztery. Rozpierdala mnie. Nie zdam. Ciekawe jak, gdy na półrocze miałam trzy. No kurwa jak.
Oczywiście był jeszcze wjazd na matematykę, bo nie mogła się powstrzymać. Tróje jej nie wystarczają, jest zbyt ambitna. Pomijając fakt, że Adam, który jest najlepszy w klasie, ma cztery. Ja pierdole. Może od razu mam mieć pięć na koniec? Może najpierw zobaczy co takiego mamy na lekcjach. Mmm... Dowodzenie twierdzeń. Pewnie, łatwizna. Logarytmy. Też super łatwe. Przecież wcale nie mamy rozszerzenia. No mnie chyba cholera weźmie.
A, zapomniałam o maturze, że z takimi ocenami niczego nie zdam, a o studiach, to w ogóle mogę zapomnieć.
Jebać też rysunek. I tak nie mam talentu. Olej mój wernisaż, bo pasje to gówno, przez które wypełniam sobie niepotrzebnie grafik.
Wszystko zwal na moich znajomych, bo tak wygodnie. Dziwne, że ich mam, no nie?
Zapomniałabym. Beznadziejnie zauroczyłam się w Miłoszu. Zajebiście. Wręcz wspaniale. Lepiej być nie mogło.
Brak komentarzy:

wtorek, 7 kwietnia 2015

Web desinger

Wróciłam do tworzenia szablonów. Wow, jest mi naprawdę miło. Walczę nadal z css i html, ale jest coraz lepiej. Coraz więcej pomysłów, coraz więcej weny. 
To samo ocenialnia. Z Karo budzimy do życia Erę. Tęskniłam za tym.
Co do web desingerów... Tutaj na blogspocie robimy to z pasji, za darmo tworzymy szablony dla ludzi, którzy nie orientują się o co chodzi w jednej prostej komendzie. To dzieje się tutaj. Na drugim lepszym/gorszym forum za zaprojektowanie i stworzenie strony ludzie płacą 50-100zł. Jak? To dla mnie niepojęte. Jasne, pisanie wszystkich kodów zajmuje 2-3 dni, ale... ale co. Może pora zmienić taryfę; też chcę mieć hajs za przyjemność kodowania i tworzenia w photoshopie. 
Na LoG'u Karo i ja pożarłyśmy się z ekipą. Boże, to było niesamowicie żałosne. Może i z dwóch stron, miałam trochę wyrzutów sumienia, ale nie moja wina, że za wyrażanie własnego zdania, wywalają cię z załogi. Albo laska poszła do innej szabloniarni, a te jej zaczęły pisać tam jakieś niestworzone rzeczy, normalnie jakby rodzinę zdradziła. Teksty leciały typu "Ja cię wszystkiego nauczyłam i tak mi się odpłacasz, lecąc do lepszej szabloniarni?". Dziwne, że od dziwek jej nie zaczęły wyzywać... Było blisko. Mia jest żałosna. Ona jest definicją bycia żałosnym. Ooo, i mają błąd w nazwie. ROTFL. Land of GraFic. Rzucam to tak na odchodnym, by im tylko zwrócić uwagę, nawet wysłałam rozmowę, jak Anglik na to zareagował "it burns my eyeballs"... Ich reakcja? "Przez błąd nas zapamiętają, no i co." "It burns my eyeballs - to pewnie one napisały, bo błąd nie może palić w gałki oczne." Taaak... mamy tutaj native speakerów. 
Ale co się będę przejmować. Jestem teraz w Wiosce Szablonów!
Brak komentarzy:

sobota, 4 kwietnia 2015

Zaburzenie równowagi

Wzięło mi się na refleksje w Kościele.
Super. Wręcz bombowo.
Za dużo myśli o Nim.
Za dużo tęsknoty.
Kurwa.
Brak komentarzy:

poniedziałek, 30 marca 2015

Problemy egzystencjalne, czyli lanie wody o niczym

Jadę na jachty - jest miło. 
Męczę rysunek, trochę mi się nie chce, bo nie wychodzi. Chyba jestem skazana na przegraną; za coś się zabieram, a później marzenia zostają rozmazane mgłą lenistwa. Ale siedzę twardo w sali, patrzę na sztalugi i modlę się o nieistniejącą juz wenę. 
Rodzice znowu razem ze sobą egzystują. Ciężko mi na to patrzeć, bo wiem jak będzie. Nienawidzę chwil, gdy tata mnie zawodzi w byciu ojcem i mężem. Za każdym razem dostaje nową szansę. Czy kiedykolwiek starał się na nią zasłużyć? Nie chce mi się już o tym myśleć. 
Marzę o łóżku. 
Zacznę wcześniej malować, to może dzisiaj skończę, by moja cudowna brama targowa mogła wylądować na wernisażu. Ha, jasne. 

W sumie, to może ktoś kiedyś trafi tutaj. Może chce pogadać, a może zwyczajnie napisać "hej" i mnie skrytykować. 
Jakikolwiek kontakt:
GG: 31333512
Instagram: ejmi.jpg
Snapchat: szarmet
Tumblr: amelianna 
Twitter: nie pamiętam 
Brak komentarzy:

piątek, 20 marca 2015

Only lovers left alive


Jesteśmy rodzinkowo uzależnieni od gier i pobijania rekordów. (Miłosz zaraz urwie mi łeb, jeśli nie pobije mnie w 10x10. O płaczę, jak ja kocham go denerwować.)
Nawet nie wiem o czym pisać.
Jest mi zwyczajnie dobrze, życie toczy się dalej.
Abelard Giza będzie w Mjazzdze. Muszę iść.
Za 9 miesięcy zacznę uczuć się jeździć samochodem. Jaka piękna perspektywa. 
Chciałabym iść na ekstremalną pielgrzymkę. 40km nocą przez lasy. Tak bardzo bym chciała iść, ale mama mi nie pozwala. Dlaczego? Przecież nie będę sama; Damian, Miłosz, Pepe, Ania, Adam... No dlaczego?
Albo nie pozwala mi też na jachty w mazury. Jak mogę mieć chorobę morską, skoro na jeziorach nie ma fal? No jak? 
O, Anglia mnie wzywa w lipcu. Szkoda, że tylko dwa tygodnie. 
Zakochałam się w Only lovers left alive. Piękny film. 
Soundtrack jest niesamowity - więcej muzyki.
Nie mam siły na głębokie przemyślenia. 
Poczułam wiosnę.


Brak komentarzy:

niedziela, 15 marca 2015

Ciężkie życie licealisty, czyli jak spędzić weekend

Urodziny Doris
Początek: 5p.m.
Koniec: 12p.m.

Ooookej, melanż mnie poniósł. 
Zrobiłam zajebisty filmik dla Doris, jestem z niego dumna. 
O, i przegrałam zakład 2 tygodnie temu, więc musiałam wciągać shota red bulla. Zatoki bolą mnie do teraz. Mówili, że byłam blada. Mówili, że będzie okej. Wcale, kurwa, nie było okej. Kręciło się w głowie i drażniło gardło. Mrau, tabaka, miłość mojego życia. Nigdy więcej.
Spałam godzinę... gdzieś o dziewiątej. Nigdy wcześniej nie śmiałam się tak długo z seksistowskich żartów. Ja wiem, że w jakiejś części jestem feministką, ale to mnie przerosło. Ryczałam i tarzałam się ze śmiechu. Miłosz mnie nie wywalił z łóżka. On mnie z niego wyciągnął za kostki i zaciągnął do kuchni "tam gdzie moje miejsce". Popisał markerem i wyprzytulał na zgodę. Super. Polecam. 
Ogniska zawsze takie wypasione w mróz są, no nie?
Brak komentarzy:

środa, 11 marca 2015

Happy birthday

Najlepsze urodziny ever. 
Życzenia... nie wiedziałam, że tyle osób ma w sobie coś z humana i potrafi tak mówić. 
Kocham ich wszystkich. 
Ciasto też dostałam. I śpiewali mi Sto Lat! Jeny, tak mi cieplutko na serduszku się zrobiło. Mam zajebistą klasę. 
Elokwencja poszła się jebać. Nie mam humoru na wyniosłe słowa w ten dzień. 
Brak komentarzy:

piątek, 6 marca 2015

Turn up!






Mam na nie fazę. Ojejku.

Brak komentarzy:

wtorek, 3 marca 2015

Dzień jak codzień

Zimno.
Śpiąco.
Leniwie.
Długo.
Brak komentarzy:

poniedziałek, 2 marca 2015

Rola przyjaciela

Mmm, lubię to, gdy odbieram w środku nocy telefony. Godzina z życia wyciągnięta na pocieszaniu i uspokajaniu. Spać.
Brak komentarzy:

Scenariusze romansów

Trzęsę się. 
Ze strachu. 
Nie wiem co odpisać, a tym bardziej, czy w ogóle. 
Kurwa mać. 
To chore, popieprzone i złe. 
Najgorsze jest to, że nie znam odpowiedzi na pytania. To niewiedza poniża i miażdży, obarczając poczuciem winy. Trzymam się realiów, staram się być silna (ja pierdole, co za kłamstwo, Amelio), no nie? Chce mi się rzygać. Tym... uzależnieniem. Nie jestem dobrym materiałem na miłość. Nie byłabym w stanie popełnić samobójstwa z miłości, tak jak planuje Karo. Nie wyobrażam sobie, by na miejscu Karoliny i Adriana miałabym być ja i on. Warunki są identyczne, historia napisana przez tego samego autora, tylko zakończenie mocniej dramatyczne. 
Oddycham resztkami po wojnie toczącej się we mnie. 
Nie łudźmy się, to tak miało się skończyć. 
Brak komentarzy:

niedziela, 1 marca 2015

czwartek, 26 lutego 2015

Niesprawiedliwość

28.01.15r.
Adrian umarł na wskutek pękniętego tętniaka przy wypadku na stoku.
Jest chujowo. Nie wiem, co się właśnie stało, ale wiem jedno - Bóg dawno temu nas zostawił.
Brak komentarzy:

niedziela, 22 lutego 2015

Ostrzeżenie

Niech on przestanie pisać.
Bo zacznę być suką.
I nie będę miła.

~*~

Teraz tak z dupy.
Zabiję Piotrka.
Jedzie na Tomorrowland beze mnie.
Płaczę, biję go, błagam, by zabrał mnie ze sobą.
Brak komentarzy:

sobota, 21 lutego 2015

The Heart Wants What It Wants

When I was on stage and I was thinking of...
I felt like I - I know, I know him though,
I know his heart, and I know what he wouldn’t do to hurt me
But I didn’t realize that feeling so confident, 
feeling so great about myself and then it’d just be completely shattered. 
By one thing. By something so stupid
But then you make me feel crazy, make me feel like it’s my fault
I was in pain

Brak komentarzy:

Challenge completed

24h bez mediów, elektroniki, Internetu. 
Największy problem sprawił mi brak możliwości słuchania muzyki. 
Czuję, że jesteśmy przytłoczeni udogodnieniami. Zamknięci w klatce uzależnień, chowamy się sami przed sobą. Telefon staje się życiowym kompanem, a laptop kochankiem. Bez nich czujemy się samotni, bezużyteczni.
Brak komentarzy:

sobota, 14 lutego 2015

Gimme shelter

Napisał do mnie. Zbyt żąłosne, by odpisać. Nawet nie mam siły, zwyczajnie mi się nie chce. Życie internetowe schodzi na dalszy plan, powoli odsuwam się od tych znajomych i jest mi z tym dobrze. Nie jest to już fałszywe życie. Jest lepiej, coraz lepiej. Życie jest bardziej beztroskie. Czuję w końcu, że żyję. Odnalazłam swoją własną utopię w gąszczu myśli. 

Im mniej się odzywam, tym więcej wychodzę z domu. To mnie cieszy. Znowu rysuję. Zajęcia motywują do innych działań; przemeblowania pokoju, zmienienia swoich ocen, czy zmienienia muzyki na bardziej pozytywną. Wracam do swojego optymizmu. 

Wolność. 
Brak komentarzy:

wtorek, 27 stycznia 2015

Gate 21

Jest tyle piosenek, które o Nim mi przypominają. Nie przechodzą przez mój odtwarzacz, przełączam dalej. To... boli. Wbrew pozorom nadal mi na Nim zależy. W sensie przyjacielskim. Chcę by był szczęśliwy, wolny. Czułam, że go więziłam. Trzymałam za kratami, jak jakieś zwierzę, dawkując swoje uczucia, swoje myśli, wyznaczniki piękna. To samo robił ze mną. Zamykał mój umysł przed innymi. Moje człowieczeństwo zostawało w tyle, gdy pokazywałam siebie jedynie w internecie. Przy Nim. 
Puste krzesło. Kolejny kandydat na bratnią duszę. Czuję nieprzyjemny szept dystansu, świadomych niedopowiedzeń. Brak zaufania obija się od ciała do ciała. Znika, gdy brak dostępnej powierzchni, lewituje w pustce, łaknąc łatwego pożywienia. Liczy dusze przegranych. 

Zastanawiam się nad przyszłością. Ma sens? Znajdę tam siebie?

Te wszystkie posty... Są listem do Niego. Niedopowiedzeniami. Byłam i jestem zbyt słaba, zbyt żałosna, by wypowiedzieć je prosto w tą pełną świadomą mojego marnego życia twarz. Zatracam się w słowach, by chociaż raz być z Nim szczera. Kiedyś... kiedyś to wszystko przeczyta. Gdy ja, zmęczona życiem, zapatrzona w pustą studnię szczęścia i ciągłym planowaniem jutra, ulegnę sprawiedliwości. Należy Mu się prawda. 
Leżę i wyczekuję lepszego podejścia do podjętych decyzji. Przytłacza mnie odpowiedzialność za swoje czyny. Tak haniebne, a jednak tak mocno przewidywalne. Hm... tak po prostu musiało już być.

Czasami widzę Go; na przystanku, na ulicy, na szkolnym korytarzu. Odwracam się i myślę, jak to się dzieje, że mój mózg tak mnie rani. Sadysta. Bawi go moja słabość. A mnie bawi mnie jego nietolerancja do niektórych piosenek, w sumie to całego gatunku. Nienawidzę naszych piosenek. Parszywe zjawisko. Pierdolona dwudziestka jedynka. 
Brak komentarzy:

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Malowane marzenia

To boli, gdy Twoja własna matka zabrania robić Ci czegoś, co kochasz. Gdy Twoja pasja zostaje Ci odebrana, bo zajmuje zbyt dużo czasu w Twoim grafiku. A tylko poprosi, bym coś jej narysowała, namalowała. Może zapomnieć. Dla nich nauka jest najważniejsza.

Przestań czytać książki, bo nic Ci nie dają.

Przestań rozwijać swoje zdolności, bo nie masz na nic innego czasu.

Przestań marzyć, bo i tak tylko zmarnujesz życie.

Dla niej to niepojęte, jakbym miała pójść na grafikę komputerową. Jakbym widziała świat poza nauką, jebanymi liczbami i wzorami. Tą jebaną matematyką. 
Brak komentarzy:

czwartek, 15 stycznia 2015

Oceny na trzy

Pora zacząć się uczyć.
Dla własnej satysfakcji.
Brak komentarzy:

Chciałam zostać księżniczką

Odwaga mnie zabija. Tłukę się z własnym huraganem myśli, tarzamy się po zgliszczu decyzji i zahamowań. Wszystko idzie w kierunku samodestrukcji. 
3... 2... 1... 
Zarzucam na siebie ciężar życia, dźwigam go kolejne dni, miesiące, lata, a wszystko po to, by realizować niespełnione marzenia innych. Obgryzam paznokcie, drapię się po ramionach, wyrywam włosy. Ogarnia mnie trwoga. Głosy z zewnątrz odbijają się ode mnie, nie zwracam na nie uwagi, tłumię wszystko w sobie i przykrywam maską ciepłego uśmiechu. On rozwesela, poprawia dzień innym. 

Rutyna. Czuję się jak ptak w klatce. Kurczy się. Coraz mniej wolności, coraz więcej nacisku, tlenu brak, pomimo do jego dostępu. Umierasz z pełną świadomością, że sam to wybrałeś, że sam tam wszedłeś. Idziesz schematami, które prowadzą do niespełnionych marzeń/celów. A to wszystko przez wartości innych. Jesteśmy tresowanymi małpami. Chciałam zostać księżniczką, a zostałam licealistą bez nadziei na lepsze jutro. Jutro będzie znowu tak samo. Nic się nie zmieni. 
Chcę być wikingiem. 
Mieć domek w lesie, 
obok jeziora 
z brakiem cywilizacji, 
hektolitry herbaty 
i tony książek. 
Narzucone wartości z góry, iluzoryczne ściany otaczające z każdej strony. To kontrola nad naszymi decyzjami, myślami. Nie wychodź poza schematy, bo wtedy przyjedzie zły pan i powie, że nie należysz do społeczeństwa. Zostaniesz zlinczowany i odsunięty od wszystkich. To jeszcze nie byłoby takie złe, dopóki nie mówi Ci to osoba, którą kochasz, która Cię wychowywała. 
Brnę dalej. Próbuję być sobą.
Brak komentarzy:

sobota, 3 stycznia 2015

Brak ufności

Chyba Ci się coś pomyliło. Nie będę zabawką, która się zakochuje i odkochuje za każdym skinieniem Twojego poleca. Szlag by Cię. Wali mnie Twoje podejście do mnie, gdy nie potrafisz się mną zaopiekować. I jak ja mam być "uczuciowa"? Pomyślałeś o tych choć raz, jak ja to znoszę?

3.01.15, 21:43
Koniec naszej znajomości.
Brak komentarzy:

Nadzieja na lepsze jutro?

Biorę się za siebie. Postanowienie noworoczne. Zacznę się w końcu uczyć, moja empatia musi wrócić, a wiara zapukać do drzwi. Tęsknię za chwilami, gdy wena szalała w moim ciele; gdy tworzyłam naprawdę fajne prace w photoshopie, gdy wychodziłam w las, by porobić zdjęcia. Zaczęłam pisać na blogu grupowym - pierwszy krok. Na razie mam zapał. Ciekawe czy zostanie ze mną do końca.
Chcę już pozbyć się mojej niezdrowej obojętności. Męczy to mnie i moje sumienie. Chcę się pozbyć miłości, przywiązania do Niego. Dumnie chodzić jako wolny człowiek. Cholerstwo trzyma mnie na uwięzi, nie potrafię wychylić głowy poza linię mety. Będzie inny, to prawda, ale będzie przy mnie. 
Zaraz wracam,
idę poprosić mamę, by zaplotła mi dobierańca.
Wracając... Powoli zaczynam widzieć Jego wady. Coraz rzadziej piszemy, przez co zalety tracą na wartości, a ja zapominam jakie to było uczucie pisać dzień w dzień. Nie żałuję tej straty. To daje mi motywacje, by iść przed siebie i nie patrzeć w tył; co straciliśmy albo czego nie byliśmy w stanie zdobyć. Nachodzi mnie tylko myśl, czy kiedyś, za te kilka lat, nadal będzie mnie pociągał. 
Na razie buduję przyjaźń z nowymi ludźmi, z moją rodzinką. Jak na razie poznajemy siebie nawzajem, ale idziemy w dobrym kierunku. 
Nie wspominam nawet o mojej prawdziwej rodzinie. To co się dzieje, przerasta moje wyobrażenia. 
Brak komentarzy:

czwartek, 1 stycznia 2015

Nowy początek

Samotny Sylwester w tym roku.
Bardziej chujowo nie mogło to zabrzmieć.

Edit. 05:12
Pojechałam do przyjaciółki.
Było zajebiście.
Brak komentarzy: