poniedziałek, 30 marca 2015

Problemy egzystencjalne, czyli lanie wody o niczym

Jadę na jachty - jest miło. 
Męczę rysunek, trochę mi się nie chce, bo nie wychodzi. Chyba jestem skazana na przegraną; za coś się zabieram, a później marzenia zostają rozmazane mgłą lenistwa. Ale siedzę twardo w sali, patrzę na sztalugi i modlę się o nieistniejącą juz wenę. 
Rodzice znowu razem ze sobą egzystują. Ciężko mi na to patrzeć, bo wiem jak będzie. Nienawidzę chwil, gdy tata mnie zawodzi w byciu ojcem i mężem. Za każdym razem dostaje nową szansę. Czy kiedykolwiek starał się na nią zasłużyć? Nie chce mi się już o tym myśleć. 
Marzę o łóżku. 
Zacznę wcześniej malować, to może dzisiaj skończę, by moja cudowna brama targowa mogła wylądować na wernisażu. Ha, jasne. 

W sumie, to może ktoś kiedyś trafi tutaj. Może chce pogadać, a może zwyczajnie napisać "hej" i mnie skrytykować. 
Jakikolwiek kontakt:
GG: 31333512
Instagram: ejmi.jpg
Snapchat: szarmet
Tumblr: amelianna 
Twitter: nie pamiętam 
Brak komentarzy:

piątek, 20 marca 2015

Only lovers left alive


Jesteśmy rodzinkowo uzależnieni od gier i pobijania rekordów. (Miłosz zaraz urwie mi łeb, jeśli nie pobije mnie w 10x10. O płaczę, jak ja kocham go denerwować.)
Nawet nie wiem o czym pisać.
Jest mi zwyczajnie dobrze, życie toczy się dalej.
Abelard Giza będzie w Mjazzdze. Muszę iść.
Za 9 miesięcy zacznę uczuć się jeździć samochodem. Jaka piękna perspektywa. 
Chciałabym iść na ekstremalną pielgrzymkę. 40km nocą przez lasy. Tak bardzo bym chciała iść, ale mama mi nie pozwala. Dlaczego? Przecież nie będę sama; Damian, Miłosz, Pepe, Ania, Adam... No dlaczego?
Albo nie pozwala mi też na jachty w mazury. Jak mogę mieć chorobę morską, skoro na jeziorach nie ma fal? No jak? 
O, Anglia mnie wzywa w lipcu. Szkoda, że tylko dwa tygodnie. 
Zakochałam się w Only lovers left alive. Piękny film. 
Soundtrack jest niesamowity - więcej muzyki.
Nie mam siły na głębokie przemyślenia. 
Poczułam wiosnę.


Brak komentarzy:

niedziela, 15 marca 2015

Ciężkie życie licealisty, czyli jak spędzić weekend

Urodziny Doris
Początek: 5p.m.
Koniec: 12p.m.

Ooookej, melanż mnie poniósł. 
Zrobiłam zajebisty filmik dla Doris, jestem z niego dumna. 
O, i przegrałam zakład 2 tygodnie temu, więc musiałam wciągać shota red bulla. Zatoki bolą mnie do teraz. Mówili, że byłam blada. Mówili, że będzie okej. Wcale, kurwa, nie było okej. Kręciło się w głowie i drażniło gardło. Mrau, tabaka, miłość mojego życia. Nigdy więcej.
Spałam godzinę... gdzieś o dziewiątej. Nigdy wcześniej nie śmiałam się tak długo z seksistowskich żartów. Ja wiem, że w jakiejś części jestem feministką, ale to mnie przerosło. Ryczałam i tarzałam się ze śmiechu. Miłosz mnie nie wywalił z łóżka. On mnie z niego wyciągnął za kostki i zaciągnął do kuchni "tam gdzie moje miejsce". Popisał markerem i wyprzytulał na zgodę. Super. Polecam. 
Ogniska zawsze takie wypasione w mróz są, no nie?
Brak komentarzy:

środa, 11 marca 2015

Happy birthday

Najlepsze urodziny ever. 
Życzenia... nie wiedziałam, że tyle osób ma w sobie coś z humana i potrafi tak mówić. 
Kocham ich wszystkich. 
Ciasto też dostałam. I śpiewali mi Sto Lat! Jeny, tak mi cieplutko na serduszku się zrobiło. Mam zajebistą klasę. 
Elokwencja poszła się jebać. Nie mam humoru na wyniosłe słowa w ten dzień. 
Brak komentarzy:

piątek, 6 marca 2015

Turn up!






Mam na nie fazę. Ojejku.

Brak komentarzy:

wtorek, 3 marca 2015

Dzień jak codzień

Zimno.
Śpiąco.
Leniwie.
Długo.
Brak komentarzy:

poniedziałek, 2 marca 2015

Rola przyjaciela

Mmm, lubię to, gdy odbieram w środku nocy telefony. Godzina z życia wyciągnięta na pocieszaniu i uspokajaniu. Spać.
Brak komentarzy:

Scenariusze romansów

Trzęsę się. 
Ze strachu. 
Nie wiem co odpisać, a tym bardziej, czy w ogóle. 
Kurwa mać. 
To chore, popieprzone i złe. 
Najgorsze jest to, że nie znam odpowiedzi na pytania. To niewiedza poniża i miażdży, obarczając poczuciem winy. Trzymam się realiów, staram się być silna (ja pierdole, co za kłamstwo, Amelio), no nie? Chce mi się rzygać. Tym... uzależnieniem. Nie jestem dobrym materiałem na miłość. Nie byłabym w stanie popełnić samobójstwa z miłości, tak jak planuje Karo. Nie wyobrażam sobie, by na miejscu Karoliny i Adriana miałabym być ja i on. Warunki są identyczne, historia napisana przez tego samego autora, tylko zakończenie mocniej dramatyczne. 
Oddycham resztkami po wojnie toczącej się we mnie. 
Nie łudźmy się, to tak miało się skończyć. 
Brak komentarzy:

niedziela, 1 marca 2015