poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Spójnik

Cisza obija się o uszy. Pustka w mojej głowie dręczy każdego dnia. To frustrujące. Chce mi się płakać. Łkać najżałośniej jak potrafię. Czuję ściskające się serce, falę ciepła zalewającą moje oczy, lecz nic więcej. Niech mnie ktoś dobije, bym mogła w spokoju się wypłakać. To mi pomoże ruszyć swój tyłek, pójść dalej. Nie mogę zatrzymać się w miejscu. Czas płynie dalej. 

Zachodzące słońce pozostawia miejsce księżycowi; jakże pięknemu i urzekającemu. Kontrast dnia i nocy. 

Zapadła cisza. W powietrzu unosi się woń czadu. Chyba wołają z dołu, by otworzyć okna. Zniesmaczenie porównywalne do nienawiści. Przecież to tylko czad. Może on chce pobyć z nami? Może on potrzebuje miłości? Dlaczego go odrzucamy? Dlaczego odrzucamy ludzi kochających nas z taką łatwością? 
Nie potrafię kochać. Nie potrafię powiedzieć jej, że darzę ją najpiękniejszym uczuciem, jaki mogę jej ofiarować. Nie potrafię zapewnić jej bezpieczeństwa. Szukam sposobu zrozumienia swojej natury. Tak często czuję się nieswojo, gdy ktoś mnie zabiera przed oblicze jakże szanowanych osób naszego miasta. To na pewno świat, w którym żyję? To oni mają w ogóle prawo bytu? Wtedy przychodzi ona - trochę dziwna, jedyna w swoim rodzaju, obca, dzika, ale jakże piękna. Kocha mnie. Jest małym kotkiem, o który pragnę się troszczyć, zapewnić mu bezpieczeństwo. Ale przecież tyle czasu wmawiałam sobie, jej, całemu światu, że interesują mnie tylko i wyłącznie mężczyźni. Rodzice by mnie wyrzucili z domu, gdyby było inaczej. Niech tak na razie zostanie. Będę się kryć w swojej mętnej wodzie niedomówień.
Kochać. 
Tak trudno czasem to komuś okazać. On nie potrafił. Ja już straciłam wiarę, że kiedykolwiek będzie próbował, że kiedykolwiek się spotkamy, że pogładzi mój zaczerwieniony policzek i powie te dwa urocze słowa. Wymazał mi to marzenie z listy bardzo dobrze. Niech będzie dumny. 

Ja ich wszystkich kocham. 
Księżyc i słońce.
Czad.
Ją.
Jego.
Tylko w tym wszystkim brakuje spójnika. Mnie.

PS Za tydzień testy. Nic nie umiem.

13.06.
Wszystko skreślam. Ją skreślam. Nic do nich niej czułam i nie czuję. To tylko presja nie zranienia jej. Ha, jestem teraz najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Możecie pocałować mnie w dupę. 

Brak komentarzy: