poniedziałek, 18 maja 2015

Trzy po trzy

Boli mnie wszystko. Od karku (nigdy nie sądziłam, że będę miała tam zakwasy) po uda. Tak jak lubię wf, tak dzisiaj osiągnął limit mojej tolerancji. Panicznie boję się robić przewrotów w tył, to raz. Dwa - nie umiem sznurka, szpagatu, jakkolwiek to się nazywa. Trzy - połączenie ja, przewrót i sznurek w jednym, to złe połączenie. Szukam ulgi w lodach. Nic, zero pocieszenia czy współczucia.
O, test mam z angola u Danki. Jutro albo w piątek. Chyba leżę tylko z idomów, słowotwórstwa i phrasal verbs. Czyli najtrudniejszej części nauki j. angielskiego. Naah... Dobrze że Anglia na horyzoncie.
Właśnie, czerwiec niedługo. Jak dobrze... I wycieczka... I wyjazd do Anglii... I imprezy ze znajomymi... Milutko.
Krótko, bo nie ma o czym.
A, nie jadę na żagle. Kasy brak. Trudno się mówi.
Brak komentarzy: