piątek, 20 marca 2015

Only lovers left alive


Jesteśmy rodzinkowo uzależnieni od gier i pobijania rekordów. (Miłosz zaraz urwie mi łeb, jeśli nie pobije mnie w 10x10. O płaczę, jak ja kocham go denerwować.)
Nawet nie wiem o czym pisać.
Jest mi zwyczajnie dobrze, życie toczy się dalej.
Abelard Giza będzie w Mjazzdze. Muszę iść.
Za 9 miesięcy zacznę uczuć się jeździć samochodem. Jaka piękna perspektywa. 
Chciałabym iść na ekstremalną pielgrzymkę. 40km nocą przez lasy. Tak bardzo bym chciała iść, ale mama mi nie pozwala. Dlaczego? Przecież nie będę sama; Damian, Miłosz, Pepe, Ania, Adam... No dlaczego?
Albo nie pozwala mi też na jachty w mazury. Jak mogę mieć chorobę morską, skoro na jeziorach nie ma fal? No jak? 
O, Anglia mnie wzywa w lipcu. Szkoda, że tylko dwa tygodnie. 
Zakochałam się w Only lovers left alive. Piękny film. 
Soundtrack jest niesamowity - więcej muzyki.
Nie mam siły na głębokie przemyślenia. 
Poczułam wiosnę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz