czwartek, 19 lipca 2012

~ Prolog ~

Ciężki, niewyraźny krok.
Błysk pioruna.
Niezdecydowany ruch.
Skowyt człowieka.
Rozgoryczony uśmiech.
Ciche przepraszanie.
Przymrużenie powiek.
Upadek na zatracanie.
Łza staczania.
Haniebnego przegrania.
Dobicie człowieka.
W sen zapadania.


- Leonidasie, Nieśmiertelni na horyzoncie.
- Głowa do góry.
- Leonidasie, wygraliśmy.
 - To nie koniec.
 - Leonidasie, Fokijczycy upadli.
 - Musimy ich podnieść.
 - Leonidasie, Efialtes nas zdradził.
- Nie możemy zapomnieć.
- Leonidasie, przegramy.
- Ale zapadniemy w pamięć.
- Leonidasie, kolejny zamyka powieki na wieki.
- Złóżmy mu hołd za męki.
- Leonidasie, broń nam się kruszy.
- Nie cofajcie się o krok.
- Leonidasie, widzę czarny deszcz.
- To Śmierć, przyjacielu.

1 komentarz:

  1. Dziewczyno, jak tu mrocznie!!!
    Wydawało mi się, że będziesz pisać o miłości, skowronkach, tęczach i innych bzdetach tak, jak ja, ale, jak widać, myliłam się. W rl w ogóle nie wyglądałaś na osobę, w której gnieździ się coś takiego. Pozory mylą.

    Powiem ci, że tan prolog, jak go nazwałaś, nie mówi mi nic. Jestem kiepska z historii. Ta pierwsza część bardzo mnie zaintrygowała. Jest tajemnicza, a jednocześnie prosta i oczywista.

    OdpowiedzUsuń