Staram przypomnieć sobie dawną mnie. To trochę odstący obraz w mojej świadomości, całkowicie mi obcy. To ze względu na mój rozwój czy wręcz przeciwnie - cofnięcie go. Mam wrażenie niespełnienia samej siebie. Moje słowa płaczą się na języku, a umysł zapomina nazw. Może to przez wakacje. Może to przez mija ciszę. Rodzinka akceptuje tę ciszę. Wręcz cenią ją sobie, uważają ją za słodką i kochają. Czasem odezwę się sarkastycznie i widzę u nich zadowolony uśmieszek pod nosem z tekstem "cała Amy". A później robię oczy jelenia, nie potrafiąc się odgryźć, wystawiona na światło reflektorów samochodu. Gdzie wtedy podziewa się moja pewność siebie? Co się stało, że aż tak się zmieniłam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz